Banici Azjatyckich Motocykli

Forum miłośników chińskich motocykli, jak również koreańskich, indyjskich i japońskich.
Teraz jest piątek 01 lis 2024, 02:03
Baner programu partnerskiego MaxMoto.pl (750x100px)


Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: czwartek 17 lip 2014, 18:51 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek 06 wrz 2011, 10:47
Posty: 470
Lokalizacja: Zdunska Wola
Płeć: Banita
Motocykl: WFM 125 , MZ TS250, Pionier 125, Kawasaki EN 500, Honda NT 650, Honda NT 700V


chomik Jon45kcm
Wyprawa do Tallina -relacja
Dzień I-sobota
Wyruszyliśmy rano godzina 9 i dojechaliśmy na miejsce spotkania z pozostałymi uczestnikami wyprawy (gdzieś na A2 przy stacji benzynowej),Dalej jechaliśmy zgodnie 3 motocykle i 5 osób .Janek prowadził i wszystko szło świetnie ale nasz przewodnik postanowił wprowadzić również Warszawę jako punkt wyprawy –pojechaliśmy A2 za długo ale po kilu mniej lub bardziej zaplanowanych zabłądzeniach udało nam się wyjechać na właściwą drogę do Augustowa. Dalej wszystko szło gładko słońce świeciło, deszcz nie padał .Zameldowaliśmy się w godzinach popołudniowych na kampingu Necko w Augustowie , rozbiliśmy namioty i zaczęliśmy się wzajemnie trochę poznawać. Szybko doszłam do wniosku że nie będzie z nimi nudno. Nasi towarzysze Darek, Krzysiek i jego córka Monika okazali się ludźmi z dużym poczuciem humoru.

Dzień II-niedziela
Rano obudziło nas słońce. Zwinęliśmy obozowisko( Janek załatwił jakieś zniżki więc opłata była wręcz symboliczna),sprawdziliśmy trasę na mapie i GPS-ie za ładowaliśmy bagaże i wyruszyliśmy. Po przekroczeniu symbolicznej granicy jechaliśmy drogami litewskimi -jedno-pasmowe ale równe i w miarę dobrze oznakowane. Pierwszy przystanek zrobiliśmy w Kownie. Miasto śliczne pochodziliśmy po starówce ,zjedliśmy tradycyjne cepeliny i dalej w drogę. Bez większych przeszkód dotarliśmy do Rygi i zaczęły się schody. Mieliśmy adres kampingu GPS wskazywał drogę ale Janek nie widział oznaczeń na mapie i bez słuchawek nic nie słyszał. Zawsze jednak można zapytać o drogę i po dwukrotnym przejechaniu tych samych mostów udało nam się dotrzeć do kampingu- w centrum miasta blisko ośrodka sportowego. Krzysiek stwierdził że zawsze dobrze się zgubić bo można zwiedzić miasto. Wszystkie mosty w Rydze mamy dokładnie zwiedzone. Dzień na Łotwie jest znacznie dłuższy niż w Polsce .Po rozbiciu namiotów i spłukaniu pod prysznicem trudów podróży wyruszyliśmy w miasto -normalnie nogami od centrum dzielił nas tylko jeden most. Stare miasto w Rydze jest śliczne –zadbane kamienice, tętniące życiem kafejki i puby .Obejrzeliśmy miejsca zaznaczone w przewodniku i wtopiliśmy się w tłum ludzi .Piwo, muzyka ,taniec po zmroku wróciliśmy na teren kampingu,świetnie spędzona niedziela.

Dzień III –poniedziałek
Na terenie kampingu w Rydze poznaliśmy samotnego motocyklistę z Pabianic. Chłopaki pogadali o motorach i zaproponowali mu aby się do nas dołączył .Leszek wolał samotne podróżowanie ale pokazał nam alternatywną trasę powrotną z noclegiem nad jeziorem w Łotwie. Spisaliśmy dane, adresy i namiary i wyruszyliśmy w stronę Estonii. Słońce świeciło, humory dopisywały ,drogi były puste. Drogę do stolicy Estonii pokonaliśmy gładko. Na przedmieściach zatrzymaliśmy się w centrum handlowym zrobiliśmy zakupy, kupiliśmy słuchawki do GPSa i wjechaliśmy do miasta .Kamping znaleźliśmy szybko ale trudno to miejsce nazwać kampingiem –po prostu parking i maleńka łączka dla namiotów. Nasz samotny motocyklista z Pabianic już tam był .Zdecydowaliśmy nie szukać już nic innego- w końcu prysznic , toalety były na miejscu .Po drugiej strony drogi był nawet widok na zatokę( zapach nie bardzo przyjemny)Dzień w Tallinie jeszcze dłuższy niż w Rydze więc razem z Leszkiem pojechaliśmy do centrum-za daleko na spacer .Zostawiliśmy motocykle i inne klamoty na parkingu przy porcie i poszliśmy zwiedzać. Sprawdziliśmy promowe do Helsinek ale decyzję czy tam popłyniemy zostawiliśmy na następny dzień i poszliśmy w stronę starego miasta. Miasto rzeczywiście stare, średniowieczne sprawiało wrażenie jakby się czas zatrzymał. Po tętniącej życiem Rydze Tallin sprawiał wrażenie miasta odludnego. Kafejki były zamknięte , uliczki urokliwe ale jakby ospałe. W końcu udało nam się dotrzeć do miejsca gdzie byli ludzie i też jak ludzie po prostu usiedliśmy by się czegoś napić. Wróciliśmy na kamping późno w nocy. Krzysiek był nieco zaniepokojony bo zauważył że gubi powietrze w kole.

Dzień IV-wtorek
Rano powietrza było jeszcze mniej i Krzysiek i Darek pojechali na stację benzynową by je dopompować .Leszek wyruszył już w drogę do Aluksne na Łotwie, prom do Helsinek odpłynął a my czekaliśmy. Przyjechał sam Darek-koło okazało się przebite i byłam potrzebna w roli tłumacza. Młodzi ludzie na stacji na szczęście znali angielski a większym szczęściem było to że stacja była blisko warsztatu naprawczego. Młodzi mechanicy zgodzili się nam pomóc .Krzysiek nie bardzo im ufał. Reperowanie wyglądało tak że ja tłumaczyłam jakich narzędzi Krzysiek potrzebuje, panowie mu je podawali a on sam odkręcał koło i podnosił motor. W kole był gwóźdź ,dętka przebita ale dzięki pracy zbiorowej, komunikacji w trzech językach-angielskim, rosyjskim i ręcznym motor udało się poskręcać i byliśmy gotowi do dalszej drogi. Podążyliśmy za Leszkiem do nieznanego Aluksne-miejscowości podobno nad jeziorem .Wyczerpani reperowaniem motoru zatrzymaliśmy się w przydrożnym barze aby cos zjeść. Tutaj jednak mój angielski nie przydał się. Pani mówiła tylko po rosyjsku ale zupełnie nieźle nam ta komunikacja poszła i każdy zamówił coś dla siebie. Do Aluksne dojechaliśmy bez problemów no może z malutkim bo ostatni odcinek pokonaliśmy drogą szutrową. Miejsce wydawało się zupełnie odludne ale kamping wskazany przez kolegę z Pabianic okazał się ślicznym ośrodkiem nad jeziorem. Leszek przekonał się że warto z nami podróżować ponieważ zapłacił za nocleg dużo więcej niż my-warto jednak znać języki. Okolica była naprawdę urokliwa. Chłopcy postanowili uhonorować te piękne okoliczności przyrody estońskim alkoholem ale naprawdę tylko troszkę i bardzo grzecznie. Rano przecież kolejny dzień w drodze.

Dzień V środa
Słońce grzało zachęcająco chłopcy postanowili zacząć dzień od kąpieli w jeziorze. Woda ciepła, sama przyjemność i dalej w drogę w kierunku Wilna- Leszek znalazł namiary na kamping podobno w centrum więc pojechaliśmy a drogi były kręte, trochę wyboiste i zupełnie puste. Obiad zjedliśmy jeszcze na Łotwie menu na szczęście po angielsku i dotarliśmy do przedmieść Wilna .I widok znajomy roboty drogowe- ciągnęły się i ciągnęły słońce praży pić się chce ale trzeba jechać. W Wilnie Janek słucha GPSa i dojeżdżamy do centrum. Według zapisów w Internecie powinniśmy być już na Kampingu a tu nić nie widać .Dziewczyna zatrzymana przeze mnie sprawdziła to miejsce u siebie w laptopie i stwierdziła że nie ma tam żadnego kampingu ale znalazła nam adres kampingu w Wilnie i wtedy pojawił się gość na Harley`u o wyglądzie bosa mafijnego ale o duszy słowiańskiej i zaprowadził nas na wskazany adres .Janek świetnie się z nim komunikował mieszaniną polskiego i rosyjskiego. Zdecydowaliśmy że po rozbiciu namiotów i zmyciu kurzu wyruszamy w miasto. Zycie nocne w Wilnie zupełnie ciekawe puby, lokale, kafejki. Obiegliśmy wszystkie ważne kościoły (zamknięte o tej porze),zjedliśmy pizzę i obejrzeliśmy fragment meczu Holandia Argentyna i wróciliśmy na kamping .Darek stwierdził jak się trochę pogubimy to zawsze trochę więcej zwiedzimy-pozwiedzaliśmy jednak wcale nie za długo i kamping by l ale w pobliskiej stacji benzynowej już nie można było kupić piwa. Polityka litewska sprawiła że poszliśmy spać lekko spragnieni

Dzień V czwartek
Rano Leszek zdecydował że wraca już do Polski. My postanowiliśmy jednak zobaczyć te zamknięte kościoły i stanąć przed obliczem Matki Boskiej Ostrobramskiej.Rano przy śniadaniu zauważyliśmy parę Włochów (starsze małżeństwo),których poznaliśmy w Rydze i którzy podróżowali na rowerach. Dowiedzieliśmy się że jadą do Trok .My ruszyliśmy raz jeszcze do centrum Wilna. Wilno w dzień jeszcze ładniejsze niż w nocy-obeszliśmy je wszerz i wzdłuż ,pomodliliśmy się ,zjedliśmy lody i dalej .Darek nalegał abyśmy pojechali na cmentarz na Rosie. Po drodze jak zwykle zwiedzanie miasta. Na szczęście litewscy policjanci na motorach są bardzo pomocni i jeden z nich popilotował nas na miejsce. Janek przeprowadził tam rozmowę w nieznanym języku z miejscowym kombatantem i dalej Do zamku w Trokach dotarliśmy bez problemu oczywiście nasi Włosi na rowerach już tam byli. Niestety zaczęło padać i zrobiło się zimno .Ale nie było wyjścia trzeba było wyruszyć w drogę do Polski. Nie udało nam się nic zjeść w Trokach-obsługa w knajpie jak w czasach totalnego socjalizmu. Do Polski dotarliśmy więc głodni i lekko zmoczeni. Jedzenie w knajpie w Augustowie typowo polskie –rosół ,golonka. Kamping i koniec dnia.

Dzień VI piątek
Zupełnie nie wiedzieliśmy co robić .Pogoda trochę barowa ale pozwoliliśmy aby najmłodsza uczestniczka wyprawy podjęła decyzję co dalej i Monika zdecydowała że jedziemy na spływ kajakowy na rzece Rozpudzie i była to bardzo dobra decyzja-trasa śliczna słońca nie było ale nie padało. Bardzo fajny relaksujący dzień ale prognozy pogody na dzień następny niestety niezachęcające

Dzień VII sobota
Prognozy niestety się sprawdziły .Rano deszcz i deszcz ale powrót czeka .Darek odłączył od nas tuż po starcie. Złe opony nie pozwalały mu jechać normalnie po mokrej nawierzchni. Postanowił jechać bardzo wolno, później dał znać że już jest lepiej .Z Krzyśkiem rozstaliśmy się pod Warszawą. Janek stwierdził że nie jest w nastroju na zwiedzanie stolicy i wybraliśmy inną drogę .Przestało padać i byliśmy już całkiem blisko domu kiedy nagle coś w motorze strzeliło. Zerwał się jakiś pas i jazda skończona. Assistance w PZU znowu okazało się pomocne.

Podsumowanie-trasa fajna, ludzie przyjaźni. Ekipa świetna żadnych kłótni ,całkowity relaks. Relację napisałam ja abyście mogli zobaczyć jak taka wyprawa wygląda z tylnego siedzenia.


Góra
 Zobacz profil  
Cytuj  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

cron


POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL