Banici Azjatyckich Motocykli https://www.banici.pl/ |
|
2010.05.13-16 Przeszpiegi u Gold Wingowców - Epinal, Francja https://www.banici.pl/viewtopic.php?f=61&t=34 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | verdgar [ czwartek 08 wrz 2011, 10:27 ] |
Tytuł: | 2010.05.13-16 Przeszpiegi u Gold Wingowców - Epinal, Francja |
Relacja gotowa, mam nadzieję, że nie zawiedzie Waszych oczekiwań: Wyprawa zaczęła się od tego, że nie wziąłem aparatu.... już miałem niecny zamiar pozbawić Was przyjemności oglądanie tego co ja, kiedy jednak wziąłem się na litość i zawróciłem do domu ![]() Moje tragiczne położenie uzupełniał fakt, że byłem już nieco spóźniony... Na szczęście Paweł też miał obsuwę i mimo, że planowaliśmy wyjazd na 12:00 nic z tego nie wyszło ![]() Gdy przyjechałem Paweł jeszcze dokręcał ostatnie śrubki w przyczepach ![]() Wyruszyliśmy w drogę dopiero około 18. Pokaźny ładunek limitował naszą prędkość do 100km/h (najczęściej było to 80-90km/h). Nasz nietypowy ładunek budził spore zainteresowanie wszędzie gdzie robiliśmy postoje (na stacjach benzynowych i parkingach, wszyscy najpierw pytali o cenę a potem szeroko otwierali oczy ze zdziwienia, że to przyczepki do motocykli ![]() Było już mocno po północy kiedy przekroczyliśmy granicę z Niemcami (dokładnie z NRD) i nie zważając na porę gnaliśmy dalej przez Niemcy (na granicy zjadłem jeszcze coś ciepłego) Zaczęło świtać, gdy zaczęliśmy padać na ryjki. Szybki postój, regenerujący sen (około 15minut), dawka napoju energetycznego i pełni sił pomknęliśmy w dalszą drogę. Minęliśmy Frankfurt nad Menem, Kaiserslautern i zbliżaliśmy się do granicy Francuskiej. Tuż przed granicą kolejne tankowanie i kolejna dawka napoju energetycznego ![]() Czym bliżej celu, tym więcej motocykli widać na drodze, cała masa trajek i GoldWingów (inych motocykli też nie brakuje). Bez większych problemów dojechaliśmy do celu, na miejscu, parking zapełniony Goldasami, po prostu morze Goldasów ![]() Odnaleźliśmy prezydenta Francuskich GoldWingowców, który serdecznie nas przywitał, obdarował okolicznościowymi koszulkami, przepustami i identyfikatorami wystawców, wskazał nasze miejsce ekspozycji i...... zainkasował 350 Euro (300 za stanowisko ekspozycyjne i 50 za pokój w którym mieliśmy spać - pokój spadł nam jak z nieba, bo jak się okazało camping był oddalony od miejsca zlotu o całe 11km, a pokój był w tym samym miasteczku) Gdy tylko wystawiliśmy przyczepki i ustawiliśmy stoisko, otoczyła nas masa zwiedzających, przyczepki generalnie bardzo się podobały i kilka osób zapowiedziało swój powrót..... Pierwsze wrażenie, francuscy Gold Wingowcy to zdecydowanie emeryci. Siwe głowy to zdecydowanie norma, pozostaje tylko pozazdrościć im wysokości emerytury, która pozwala na śmiganie Gold Wingiem. Drugie wrażenie - motocykliści to naprawdę serdeczny naród. Poza pytaniami technicznymi o przyczepy, powtarzały się pytania o to skąd przyjechaliśmy, jak długo jechaliśmy itp. Polacy są tam dość mile widziani, wielu francuzów ma bowiem Polskie korzenie i często słyszeliśmy zdanie "ja jestem Polska" ![]() Około 20 jeden z organizatorów (Giuseppe), przyniósł nam na stoisko dwa pełne obiady, a po chwili również dwa pokaźne kufelki piwa i dwa kawałki ciasta ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Pobudka tuż przed 8, szybka wizyta w łazience, obfite śniadanie (nie wiem kiedy będzie kolejny posiłek) i tuż przed 9 opuściliśmy pokój. Na parkingu spore poruszenie, w mieście wybuch pożar, z tego co zrozumieliśmy wynikało, że palił się jakiś sklep (tak to jest jak się za wcześnie zamyka). Życzliwy francuz podwiózł nas na miejsce zlotu swoim samochodem, którego stan wzbudziłby szczery śmiech na każdej stacji diagnostycznej ![]() Wystawiliśmy ulotki informacyjne i korzystając z małego ruchu zajęliśmy się samochodem. Paweł rozłożył materac pod furą i poszedł spać ![]() ![]() Kilka minut temu przyszedł Paweł, komutator alternatora praktycznie nie istnieje..... szczotki przecięły go na pół.... Oczywiście Paweł podejmie próbę naprawy (przesunie pozostałą przy życiu część komutatora by szczotki mogły spełnić swoje zadanie. Gdybym jednak nie wrócił, wiecie już jaka będzie tego przyczyna ![]() Minęło trochę czasu, Paweł stanął na głowie, ale alternator wygląda i działa jak nowy ![]() ![]() Mniej więcej w tym czasie dostaję SMSa od Bandziorka - motocykl zarejestrowany ![]() Paweł poleżał pod samochodem i po chwili robimy próbny rozruch (całe szczęście, że wziąłem ze sobą zasilacz rozruchowy, bo akumulator już nie dawał rady), alternator działa!!! Sprawdziliśmy jeszcze prąd ładowania i wszystko wygląda dobrze, żeby podładować akumulator Paweł dokonuje małej przejażdżki. Ponieważ istnieje ryzyko, że zabłądzi wracając, pożyczyłem mu mojego telefonu z nawigacją. W tym czasie przez naszą wystawkę przewijają się zwiedzający a całej Europy (Słowacja, Finladnia, Belgia, Holandia, Włochy, Niemcy, Polska, Anglia i oczywiście masa Francuzów) ale także z innych kontynentów (Brazylia i USA) Mija sporo czasu a Paweł nie wraca.... nie mam nawet telefonu, żeby spytać czy nic się nie stało.... Ulotek informacyjnych też zaczyna brakować.... Na szczęście Paweł powraca - podjechał do sklepu uzupełnić zapasy i musiał odstać w kolejce do kasy ![]() Jest 18, wreszcie mogę iść i pożywić się, chlebek jeszcze z Polski ![]() Czas mija, goście kręcą się i powoli czuję zmęczenie - jest 21:42. Około 23 zbiórka i powrót do miejsca noclegu, przy okazji pytam co to za miejsce, okazuje się, że to hotel robotniczy. Przez dobre pół godziny śmiejemy się z tego "wysokiego" standardu ![]() Wcinamy kolację, prysznic i do łóżek, przed snem biorę aparat i komputer, żeby obejrzeć zdjęcia i jeszcze coś dopisać. Niestety sen dopadł mnie gdy tylko zacząłem oglądać zdjęcia ![]() Pobudka o 7:00, budzik w telefonie Pawła nie daje spokoju. Odsuwam żaluzje z okna - piękna angielska pogoda, leje jak w Ruminii ![]() Paweł martwi się, że nic jeszcze nie sprzedaliśmy, ale robi też podsumowanie kosztów i na razie wychodzimy bardzo dobrze, poza kosztami wystawy i noclegu, poszło dopiero 90 Euro. Zdecydowanie przydała się nawigacja, zero błądzenia po francuskich autostradach za które trzeba płacić, przynosi wymierne oszczędności (w zeszłym roku Paweł zrobił nadmiarowo około 200km i wydatki były wyraźnie większe) Wcinamy śniadanie i po chwili jesteśmy już na terenie wystawy. Z rana jeszcze jest pusto, przecieramy przyczepy (we Francji też się kurzy) robimy kilka zdjęć pustej hali i czekamy na zwiedzających. Dziś dzień wycieczki (tak jak u nas), więc puki co mamy nieco więcej spokoju. Trochę łazimy po terenie, telefony do Polski, smsy (Bandziorek podesłał MMSa ze zdjęciem motocykla z szybą i nowymi lusterkami) Około południa pojawiają się pierwsi zwiedzający i pojawia się szansa na sprzedaż. Pewien Pan pyta o cenę przy dwóch sztukach i możliwość transportu w okolice Lille. Żeby dostarczyć przyczepy do Lille musielibyśmy nadłożyć zdrowo ponad 500km po płatnych autostradach, ale jeśli będzie chciał dwie, damy radę. Klient dowiaduje się, że jutro rano wyjeżdżamy i jeśli chce dokonać zakupu musi wyskoczyć z kapuchy jeszcze dziś, ma się zastanowić i dać nam znać. Wychodzę na parking sfotografować motocykle, znajduję przyczepę, którąś Paweł sprzedał rok temu, obok stoi kilka innych przyczep i można ocenić, która najlepiej wygląda. Wracam na stoisko, a tam jest już nasz klient ![]() Paweł inkasuje gotówkę i przygotowujemy przyczepę do wydania, dopompowujemy ciśnienie w pneumatyce i wytaczamy na zewnątrz. Paweł wypisuje fakturę gdy pojawia się prezydent Francuskich GoldWingowców, okazuje się, że nasz klient jest sekretarzem klubu GoldWingowców regionu Normandii i przyjacielem prezydenta - to bardzo dobra reklama, jeśli tylko przyczepa będzie się dobrze sprawować, zamówienia posypią się jak z rękawa ![]() Robię kilka zdjęć Goldwingowi z nową przyczepą ![]() Humory wyraźnie nam się poprawiły, Paweł zakręcił się i załatwił nam zaproszenie na pożegnalną kolację, normalnie trzeba za to zapłacić, ale prezydent JP powiedział, że dla przyjaciół z Polski za darmo ![]() Kolacja była okraszona częścią artystyczną, niestety nasze tańce i stroje ludowe są dla mnie dużo atrakcyjniejsze ![]() W pokoju już wyraźne rozluźnienie, dopijamy resztki piwa, wspominamy stare czasy (przez kilka lat pracowaliśmy razem i zabawnych sytuacji nie brakowało), Paweł rozmyśla nad tym co musi przygotować na wystawę w przyszłym roku (prawdopodobnie będzie mniejszy model przyczepki oraz system hamulcowy do montażu w przyczepie konkurencji ![]() Próba napisaniu kilku słów kończy się zaśnięciem nad komputerem ![]() Pobudka o 7:30, prysznic, śniadanie i pakowanie, o 8:30 nasi francuscy przyjaciele otwierają bramę hotelu i przyjeżdżamy na parking przy wystawie. Jeszcze wczoraj w nocy załadowaliśmy przyczepki na lawetę i teraz grzecznie czekają, przywiązujemy je mocno,przeorganizowujemy bagaż. Paweł sprawdza jeszcze stan amortyzatorów w lawecie, bo wydaje mu się, że przyczepa nieco za bardzo się buja - na szczęście jest OK. Wyruszamy aby zatankować samochód, kupić wodę na drogę i coś do przywiezienia do domu. Jedziemy do supermarketu w którym Paweł był w piątek, ale jest zamknięty..... Na szczęście jet przy nim stacja benzynowa, ale radość trwa krótko, jest to stacja automatyczna, przyjmuje tylko karty tymczasem my mamy sporo gotówki (którą i tak trzeba będzie wpłacić do banku). Zapytany o normalną stację autochton rozkłada ręce, na szczęście z pomocą przychodzi nawigacja, pokazuję mu listę stacji benzynowych w okolicy a on wskazuję tą, która powinna być czynna, po chwili okazuje się, że miał rację i "gazola Premier" napełnia bak - przy okazji jeszcze raz potwierdza się fakt, że nawigacja ułatwia życie podróżnika ![]() Czynny supermarket znaleźliśmy tuż przy centrum kongresowych (miejsce zlotu i wystawy). Poza wodą na drogę i souvenirami, zaopatrujemy się w napoje energetyczne - kolor napoju i jego właściwości powodują, że zyskuje on nową nazwę "mocz wielbłąda" ![]() Na parkingu pod supermarketem konsternacja, pod samochodem jest kałuża..... podnosimy maskę, żadnych płynów nie brakuje, jest nieco niski poziom płynu chłodniczego, ale jeszcze w stanie..... może to nie nasza kałuża..... Wracamy na parking, zapinamy przyczepę, sprawdzamy światła, do wszystkich znalezionych pustych butelek nalewamy wody z kranu (gdyby to jednak nasz pojazd robił pod siebie) i wyruszamy, jest 12:10. Jesteśmy lżejsi o jedną przyczepę i zjedzone zapasy, samochód na wyraźnie lżej i dziarsko pruje przed siebie, wszystkie wskaźniki pokazują prawidłowe wskazania - uff. Po paru godzinach mijamy granicę Niemiecką, w przeciwną stronę na autostradzie występują raz po raz korki, niektóre nawet wielokilometrowe - jednak mamy szczęście bo w naszą stronę droga jest przejezdna ![]() Po paru godzinach jazdy niebo staje się lekko czerwone, w świetle zachodzącego słońca zatrzymujemy się na tankowanie, po tankowaniu postój na posiłek (jest około 20). Obok nas zatrzymuje się stary mercedes, wysiada z niego młody człowiek, jego kurtka nie budzi wątpliwości - to jest motocyklista ![]() ![]() Wjeżdżamy na autostradę (jakaś taka wąska....... i jakaś taka płatna......), po chwili wjeżdżamy w ścianę deszczu (nic nie wiedzieliśmy o fali opadów), które prowadzą nas już do końca podróży. Tuż przed 8 wjeżdżamy do Grodziska Mazowieckiego, Paweł jest zadowolony bo zdąży jeszcze zaprowadzić córkę do przedszkola (o ile nie zaśnie po drodze). Patrzę na zegarek, podróż trwała 19 godzin i 45 minut. Zabieram swoje bagaże, witam swój samochód, żegnam się z Pawłem i pomykam do domu. Kilka słów podsumowania: Samochód dotrwał dzielnie do końca, kałuża pod samochodem chyba jednak nie była nasza ![]() Wyjazd był na pewno bardzo męczący (pewnie gdybyśmy mogli jechać szybciej byłoby o wiele lepiej), ale jestem zadowolony. Zobaczyłem, że motocykliści w innych krajach są równie życzliwi i przyjaźni jak u nas. Na pewno mają lepsze warunki, lepsze drogi, mniej zmartwień finansowych i lepsze przepisy. Na pewno impreza była zorganizowana z olbrzymim rozmachem, obiektu pilnowała ochrona, na obiekcie pracowała kuchnia, był bar i wiele innych atrakcji, ale trzeba pamiętać, że koszty zlotu to 50 Euro od głowy (bez noclegu), a zlot organizowały Francuskie kluby GoldWinga, których jest około 12 (ogółem mają ponad 5000 członków z czego każdy płaci 200 Euro rocznej składki - więc budżet mają ogromny), tylko na tej imprezie było około 2500 maszyn (z czego ponad 2000 z Francji), w pardzie z powodu pogody wzięło udział tylko 1200 maszyn a i tak była to prawdziwa rzeka motocykli. Ale i tak nasz zlot w Męce, pozostawił ich imprezę daleko w tyle ![]() Zdjęcia już za chwilę...... |
Autor: | verdgar [ czwartek 08 wrz 2011, 10:27 ] |
Tytuł: | Re: 2010.05.13-16 Przeszpiegi u Gold Wingowców - Epinal, Fra |
Przygotowania do wyjazdu Przyczepy w pełnej krasie Droga przez Niemcy - widoki całkiem przyjemne Zbliżamy się do Frankfurtu nam Menem (ten nad Odrą też mijaliśmy) Drogowskaz do największego miasta w Niemczech (w każdym razie najwięcej drogowskazów wskazuje właśnie to miejsce) ![]() Motocykle są wszędzie - nawet na Niemieckiej ziemi Możemy im tylko pozazdrościć doskonałych dróg Frankfurt nad Menem - budynek w kształcie Titanica ![]() I znów ten Ausfahrt - a na mapie go nie znalazłem ![]() Winnice - jeszcze na terenie Niemc Pola rzepaku - biodiesel rządzi - na każdym dystrybutorze jest informacja o zawartości oleju rzepakowego w paliwie Pierwszy spotkany GoldWingowiec Pojawiają się drogowskazy wskazujące drogę do Francuskich miast I wreszcie Francja Niby zagranica a drzewa nadal zielone - miały być niebieskie ![]() Sklepy jakby znajome Bardzo cenne informacje na autostradzie (szkoda, że nie wiedzieliśmy co oznaczają) Pierwszy drogowskaz z nazwą Epinal ![]() Na drodze sporo zabytkowych samochodów I to co najważniejsze - motocykle ![]() Zbliżamy się do celu Ten na pewno jedzie tam gdzie my ![]() A ten, raczej nie Szczęściarze..... Ale widać d....y zaczęły ich boleć ![]() Niestety nie na długo... Wreszcie jesteśmy na miejscu - na razie jeszcze zaglądamy przez siatkę ![]() Orkiestra przygotowuje się do uroczystego otwarcia A to nasze skromne stoisko i Paweł, który śpi na stojąco oraz Francuz, który próbuje zepsuć zdjęcie ![]() Hala wystawowa jeszcze pusta Ale zwiedzający nie każą długo na siebie czekać Stoisko naszych sąsiadów - widać ich pieska ![]() Francuzi są wyraźnie zafascynowani - "popatrz, tak wygląda przyczepa" Widok z okna hotelu - dobrze, że nasz samochód nie stał tam w nocy ![]() Wystarczy wyklepać i można sprzedać do Polski - każdym z tych samochodów jeździła starsza osoba, tylko do kościoła ![]() Na wzgórzu sympatyczne ruiny A tak wygląda luksusowy hotel robotniczy ![]() ![]() Pożar supermarketu Uszkodzony Alternator - widać wyraźnie uszkodzony komutator Francuz udaje, że umie czytać ![]() Główna hala zlotu Tutaj też coś się dymi ![]() Parking - for GoldWing only ![]() Jest tego trochę..... Większość GoldWingów zawsze jeździ z pasażerem ![]() Czasem trochę dziwnym..... Gości wciąż przybywa Niektórzy nie są wstanie jechać na dwóch kołach ![]() I inna wersja trójkołowca - bardziej klasyczna Las anten Niektórzy Francuzi robią bydło..... Czyżby jakiś zakamuflowany BAMowiec????? Trike z przyczepą ![]() ![]() Kolejna porcja zabawek Nie zabrakło maszyn z koszem Mówili, że Elvis nie żyje - a to na bank jego maszyna ![]() Różne wersje wózków bocznych Siedzi ptaszek na GoldWingu i mówi: "Coś mi się do d...y przykleiło" ![]() A tego to już gdzieś widziałem ![]() Poważne podejście do zlotu ![]() Kolejny las anten, w tle widoczne Polskie flagi ![]() Francuzi wnoszą flagę Wózek boczny z otwartą "paszczą" Specjalna przyczepa do transportu motocykli - obsługiwana na pilota, jeden człowiek może sam zapakować na nią GoldWinga - pies nie jest dołączany do zestawu ![]() U nas w takiej chatce sprzedawaliby oscypki - tutaj była informacja i sprzedaż bonów do baru ![]() Konferansjer szaleje na scenie Zlotowicze zajmują miejsca Zwiedzają również wystawę Ciekawa propozycja z Holandii, motocyklowa przyczepka z namiotem ![]() Akcesoria do Goldasów - ten wąż świetlny co chwila zmienia kolor..... Okazja - kuferek do GoldWinga za jedyne 870 Euro....... inne ozdoby choinkowe Motocykl "żabka" - stoisko naszej konkurencji Ale u nas większy tłumek ![]() Ten Pan z brodą, kupił przyczepkę po ubiegłorocznym zlocie - jak widać jest zadowolony z zakupu "jak się schleję, moja stara zamyka mnie w środku..." Na szczęście od środka można otworzyć pokrywę ![]() Motocyklista z Brazylii - niestety bez motocykla (koszt wysyłki to ponad 2000 Euro) Na głównej hali pokaz slajdów z otwarcia imprezy kilka zdjęć GoldWinga zamienionego w choinkę - była to część ekspozycji jednej z firm sprzedających akcesoria do tych motocykli Nawet w samochodzie mam mniej przycisków...... Za małpę też trzeba dopłacić.... Przyczepa konkurencji - trzeba przyznać, że wygląda bardzo ładnie Nawet jeśli jest nieco przesadnie ozdobiona Szpiegostwo przemysłowe...... ![]() Moherowe berety...... Niedzielny poranek - pusta hala główna Opuszczony bar Prawdziwa okazja ![]() Ciekawe malowanie Nasz sąsiad montuje bluetooth-owy interkom do motocykla Giuseppe - sekretarza głównego klubu. Pies tylko patrzy ![]() Gold Wing prezydenta głównego klubu - Jeana Pascala - jak widać można jeździć Goldasem nie zmieniając go w choinkę ![]() A to sam prezydent Jean Pascal - ten w czarnej chustce na głowie Piesek pilnuje stoiska Podniosły moment sprzedaży przyczepy I odjazd "Merde, jak tu się wrzuca jedynkę....." W końcu udało się wbić właściwy bieg ![]() Współczesny muszkieter zakupił nową szybę do swojego "żółtka" "o kurcze, zdjąć było łatwo, ale gdzie to było......" Prezentacja działania systemu bluetooth Sala przygotowana do kolacji pożegnalnej Chleb i kieliszki to podstawa udanej imprezy we Francji ![]() Niektórzy biesiadują bez przerwy ![]() Na scenie trwają przygotowania do części artystycznej Motocykle wróciły na parking z wycieczki Na GoldWingu można mieć nawet mały ogródek - choć podobno pomidory słabo się udały w tym roku ![]() Ciekawy trójkołowiec Podobno bazą tego wehikułu jest skuter..... Która przyczepka najładniejsza? To pierwsza przyczepka sprzedana we Francji - na zlocie w ubiegłym roku Motocykliści zjeżdżają z campingu na pożegnalną imprezę Chciałem potem kupić takie pióra do swojego motocykla, ale na szczęście już zabrakło ![]() Psy mogę jeździć bez kasków ![]() Motocykliści w barwach swoich regionów Na zewnątrz obiektu zazdrośnie spoglądający nie-GoldWingowcy Kolejna kolekcja przyczep Sądząc po ilości balonów, niektórzy dopiero wracają z Sylwestra... A inni z kurnika.... Polski akcent na zlocie Wyglądają jak husaria Sobieskiego ![]() Obydwie maszyny z Polski tymczasem na scenie trwają ostatnie przygotowania Goście zaczynają zajmować miejsca Nie zabrakło kota w butach ![]() Prawdopodobnie ta postać jest związana z tym regionem, bo ten przebieraniec łaził tam na okrągło ![]() Nasze stoisko pomniejszone o jedną przyczepkę ![]() A zwiedzający wciąż się kręcą Tego pana oblazły gryzonie - albo widzę już białe myszki ![]() Jak widać po klubowych naszywkach, każdy z tych panów jest z innego klubu Kolekcja barw klubowych z całej Francji Jak widać niektórzy są jeszcze całkiem zielonymi motocyklistami ![]() Kolejne szpiegowskie zdjęcie produktu konkurencji ![]() Pożegnalna impreza - jak widać stoliki są zajmowane regionami Tutaj siedzi zastęp muchomorków ![]() Na scenie pokaz tańca ludowego ![]() Kapela rżnie aż miło ![]() Panie pląsają na scenie Podziękowania dla organizatorów - na scenie są zgromadzeni wszyscy wolontariusze pracujący przy zlocie Prezydent - Jean Pascal, przemawia pięknie mówi - aż się ludzie wzruszają - oczywiście Ci co rozumieją ![]() Wręczenie upominków pamiątkowych Na scenę wkroczył chór krasnoludków ![]() I śpiewają piosenkę o francuskim serze ![]() Od lewej: Aleks z Ukrainy, Piotrek i Mirek z Polskiego GWC A Jean Pascal nadal przemawia..... wykład dotyczył wyższości walorów smakowych żab, nad walorami smakowymi ślimaków - lub odwrotnie ![]() Nasi tu byli - flaga wisi ![]() Goście się niecierpliwią Więc na scenę wkraczają artyści z Alzacji W tym słynna kobieta z brodą ![]() Jak na każdej dobrej imprezie - Holendrzy próbują wszcząć awanturę przy pomocy ławki ![]() Nasi wracają z nagrodami za pokonaną odległość w drodze na zlot ![]() Aleks jest nieco zawiedziony ![]() Obrazek jest dość mocno kiczowaty, ale to w końcu nagroda (takie same plakaty można było kupić w recepcji za jedyne 50 Euro. Ponieważ nikt się nie kwapił, poszły jako nagrody ![]() A impreza trwa nadal Niedzielny poranek - Paweł budzi się pod przyczepą...... Ale jeszcze jest śpiący, więc jeszcze się kładzie ![]() Demontaż amortyzatora - na szczęście okazał się sprawny i wreszcie jesteśmy spakowani Choć Paweł nie może trafić za kierownicę..... Łyk "moczu wielbłąda" stawia go na nogi ![]() Pamiątka z Francji - kwiatek na baterię słoneczną GoldWingowcy też wracają do domu Nie brakuje też "normalnych" motocyklistów ![]() Zbliżamy się do granicy z Niemcami i już jesteśmy w kiełbasianej krainie ![]() Powtórka z Titanica - tym razem obserwując słupki kilometrowe oszacowaliśmy długość tego budynku - 750 metrów.... Lotnisko we Frankfurcie nad Menem Nawet jakiś samolot przyleciał ![]() motocykliści pomykają ![]() Krajobraz wokół Frankfurtu Panorama miasta - jak widać nie mają tam "Pałacu Kultury" ![]() Na drodze sporo ciekawych aut A przy drodze wentylatory ![]() Korek na autostradzie Sądząc po rozmiarze kociołka, ten to lubi dobrze zjeść:) I kolejny korek Ten ciągnął się przez wiele kilometrów Alternatywne źródła energii - rzepak i baterie słoneczne A tutaj największa babka z piasku w całych Niemczech - niestety nie wiem co dokładnie jest na tym zdjęciu, ale za to jak wygląda ![]() Ostatni postój w Niemczech - właśnie tu nawiązaliśmy kontakt z niemieckim Motocyklistą Niemiecki porządek - są nawet znaki dla psów ![]() Znajome zameczki Stoją po obu stronach autostrady I to już koniec fotorelacji ![]() Dodam jeszcze dla uzupełnienia - nie zachorowałem na Gold Winga, ale zdecydowanie rozumiem popularność tej maszyny we Francji. Kraj jest naprawdę duży a sieć dróg i ciepły klimat sprzyja podróżowaniu na motocyklu a GoldWing jest stworzony do tego. Maszyny te mają wolnoobrotowe silniki, które wytrzymują spore przebiegi (nie wiem czy to prawda, ale podobno nawet 500 tys. km. bez remontu). Normą są roczne przebiegi rzędu 50tys. km. Ciekawostką jest fakt, że w Paryżu funkcjonuje GoldWing Taxi, niestety nie widziałem takiej maszyny, choć Paweł mówił mi, że była na zlocie ![]() |
Autor: | verdgar [ czwartek 08 wrz 2011, 10:30 ] |
Tytuł: | Re: 2010.05.13-16 Przeszpiegi u Gold Wingowców - Epinal, Fra |
Małe uzupełnienie fotorelacji: Lokalna gazeta z artykułami o pożarze miejscowego supermarketu i oczywiście zlotu Gold Wingowców - gazetka choć normalnie kosztuje całe 1 Euro, na zlocie była rozdawana gratis (to jedna z nielicznych rzeczy za które nie trzeba było płacić) A co cały artykuł na temat zlotu Taka bransoletka była przepustką na zlot - ochrona nie wpuszczała na teren nikogo, kto nie miał takiej A to mój identyfikator wystawcy - tylko proszę, nie mówcie do mnie "exposant" ![]() |
Autor: | verdgar [ czwartek 08 wrz 2011, 10:31 ] |
Tytuł: | Re: 2010.05.13-16 Przeszpiegi u Gold Wingowców - Epinal, Fra |
I jeszcze jedna fotka, tak wygląda nadruk na pamiątkowej koszulce: Oczywiście podczas samej imprezy paradowałem w naszej BAMowej koszulce ![]() |
Strona 1 z 1 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |