Może się to wydawać niewiarygodne ale nasz kolega Profesorek Szybki niebawem skończy 40 lat.
Z tej właśnie okazji zaprosił kilka osób na małe spotkanie.
Spotkanie odbyło się w Tatrach (tam Szybki miał najbliżej)

Zaproszeni stawili się na miejsce z dużym wyprzedzeniem aby w górskim klimacie znaleźć odpowiednią niespodziankę dla Szybkiego.
Skoro świt wyruszyliśmy na górski szlak w poszukiwaniu stosownych atrakcji.

Jednym z pomysłów była kąpiel w górskim strumieniu, ale kontrola przeprowadzona przez Leona wykazała, że woda nie jest wystarczająco rześka dla Szybkiego


Nieustępliwie szukaliśmy dalej

W końcu dotarliśmy w to miejsce:

Zaczęliśmy testować dostępne atrakcje

Leon z poświęceniem testuje jakość szarlotki ze schroniska

Ula sprawdza jakość kąpieli słonecznych

Jednak to wciąż nie było "to" więc poszliśmy dalej

Doszliśmy do tego miejsca

Spodziewaliśmy się zapierających dech w piesiach widoków, niestety góry wszystko zasłaniają


Tutaj niestety ta sama sytuacja

Pewną nadzieję dawały budynki na szczycie

W końcu usiedliśmy zrezygnowani

Ruszyliśmy w drogę powrotną

Padł nawet pomysł zorganizowania spływu górskim potokiem

Ewentualnie sturlanie jubilata ze stromego zbocza, jednak żaden z tych pomysłów nie wydał nam się dostatecznie dobry.

Tymczasem na miejsce spotkania na wysokości 1000m.n.p.m zjechała się już zaproszona ekipa:

Tls dla niepoznaki udawał bacę

Również Panicz wypróbował to przebranie

Nawet Szybki spróbował jak to jest

Żaba degustuje kanapki

Simonster licząc na palcach sprawdza czy Szybki faktycznie skończy 40-stkę

Artur z Edzią i Leonem kontrolują przebieg wydarzeń sportowych

Tls również spogląda w stronę telewizora

Szybki niechętnie zdradza Paniczowi sekrety długowieczności


Tlsa nudzi nieco ta opowieść


Leon z niedowierzaniem bierze od Uli kanapkę

Jednak głód zwycięża a Ula już szykuje dokładkę

Wracamy do dyskusji nad uczczeniem jubileuszu, Edzia proponuje dla Szybkiego manicure

Panicz sugeruje żeby zorganizować urodzinowe kanapki

Artura zaczyna boleć głowa od wymyślania urodzinowych niespodzianek

Z Simonsterem dochodzimy do pewnych wniosków, alkohol się kończy....

Edzia, Artur i Leon odseparowali Szybkiego żeby nie podsłuchiwał

Teraz na efekty burzy mózgów nie trzeba będzie długo czekać

Ania zgłodniała niemal od razu


Szybki zaczyna się modlić....

W końcu dochodzimy do wniosku, że pora iść spać


W sobotni poranek wybraliśmy się na wycieczkę.
Tym razem trasa niemal w całości wiodła przez teren Słowacji i wyglądała tak:
https://www.google.pl/maps/dir/49.32177 ... 9c!1m0!3e0Najważniejszym punktem trasy (poza obiadem) było zwiedzanie zamku w miejscowości Stara Lubovna. Zamek ten wypatrzyliśmy w czasie wycieczki majowej po górach, z daleka wyglądał naprawdę imponująco a z bliska okazał się wart wydania 5 euro na bilet


Szybki zastanawia się czy to właśnie ten zamek dostanie od nas w prezencie urodzinowym


Z tego miejsca już coś widać, choć zamek wydaje się niewielki

Pogoda dopisuje

Szybki zamawiał pogodę już dawno ale widać, że dopilnował tematu

Zanim wejdziemy na zamek - garść informacji


Wycieczka powoli rusza w stronę zamku

Po drodze mijamy sklepik ze stylową, stalową odzieżą motocyklową

Zamek widać już troszkę lepiej

Droga nie jest jednak łatwa - cały czas pod górkę


Tymczasem Simonster zastanawia się czy nie wrzucić pani do bagażnika....

Jednak tym razem pani się upiekło


A nasza grupa po godzinie marszu jest już w połowie drogi


Wreszcie na szycie, możemy też sprawdzić czy wszystko dobrze przeczytaliśmy z tabliczki na dole

Chyba trochę się spóźniliśmy, Pani która miała na nas czekać, nieco się zestarzała...

Za ten kawałek papieru dałeś 5 Euro???


Gdy już wszyscy zostawili w kasie kilka euro, ruszamy na zwiedzanie

Na zamkowym dziedzińcu czekała nas niespodzianka, pokazy sokolników (a dokładnie sokolniczki)

Zajmujemy miejsce przy zamkowym murze

A Szybki jako honorowy gość dostaje miejsce na trybunach

Pani pokazuje nam ptaki w akcji

Uwaga! Nisko przelatujące ptaki!

Pani pokazuje kolejnego ptaka

Widać, że turystom z Polski pokaz się podoba


I znów ptaszysko w akcji

Trzeba przyznać, że Pani ma ciekawą pracę

Wielki drapieżny ptak prawie zaatakował Szybkiego

Teraz Pani i jej ptak postarają się bardziej wystraszyć Szybkiego

Udało się, Szybki tak się wystraszył, że chowa głowę i nawet próbuję śpiesznie wcisnąć kask na głowę!

Pokaz ptaków skończony, Szybki uspokoił się i możemy zwiedzać dalej

Leon dorabia jako jeden z eksponatów

Dobrze trafiliśmy - to miejsce pracy zamkowego piwowara


Niestety na zimne piwko musielibyśmy trochę poczekać


Piwniczka jednak pozostawia dobre wrażenie i zwiedzamy uważnie

Artur pierwszy wychodzi z piwniczki. Nic nie wypił ale dla pewności trzyma się poręczy


Idziemy dalej i spotykamy kolejnych ciekawych ludzi


I kolejne bardzo ważne dla życia zamku urządzenia



Ciekawe jaka była jakość destylatu.....

Artur robi dokładne notatki - przydadzą się jako inspiracja podczas remontu


Surowce do wyroby okowity

I jeszcze raz ekspozycja widziana z góry

Kolejne pięterko na zamku

I grupa Banitów przyłapana na zwiedzaniu

Jak się stoi przy oknie to nawet jest zasięg w telefonie


Dopiero tu widać, że zamek jest naprawdę spory

Widok z okna

I z drugiej strony

Szybki pozuje do zdjęć

Widoki z zamku są naprawdę niczego sobie

Za chwilę będziemy się wspinać na zamkową wieżę

Ale najpierw Simonster musi przymierzyć kilka stylowych "kasków"

Kask otwarty

A teraz pora na szczękowca

Ochrona przed muchami na zębach jest wzorowa


Edyta wychyla się żeby lepiej widzieć

A to już zamkowa wieża - po naczyniach widać, że nasi tu byli


Wspinamy się wyżej

Daleko jeszcze?

Widok z okna wieży - ale jeszcze nie ze szczytu

Wreszcie jesteśmy na szczycie

W dolinie widać miasteczko Stara Lubovna

Naprawdę warto było się tu wdrapać

Widać nawet Tatry


A w dole kolejne miejsce gdzie jeszcze nie byliśmy

Czyżby szachiści?

Nasza wycieczka też ma już powoli dość zwiedzania

A na zamku jeszcze tyle do zwiedzania - np. warsztat kapelusznika

Znaleźliśmy zamkowy garaż


Jak widać mają tu pojazdy na każdą pogodę

Jest nawet kilka dział do obrony

Tu też jeszcze nie byliśmy

Schodzimy do podziemi

Kazamaty zamkowe

Wracamy na powierzchnię

Klobućnik - kolejny warsztat


a tutaj warsztat Kovaća

Chyba zabłądziłem....

Kolejne kazamaty

Wreszcie znaleźliśmy jakiś jednoślad!

Ekspozycja już prawie współczesna

Szachiści dali nogę, zostały tylko figury na szachownicy

I kolejne działo

Mieliśmy zagrać ale niestety większość umie ruszać tylko koniem


Powoli kończymy zwiedzanie

Nawet dziewczyny się znalazły


Wreszcie mamy z górki

Ula z Leonem idą na skróty

Wreszcie jesteśmy przy motocyklach


Co tam zamek, to jest dopiero ładny widok

W drodze powrotnej przejechaliśmy spory kawałek wzdłuż Dunajca, możemy nawet powiedzieć, że prawie zaliczyliśmy spływ

Do Polski wróciliśmy w Niedzicy a na obiad pojechaliśmy do Czorsztyna (kumpot był)
Wieczorem Szybki zaprosił nas na kolację przygotowaną przez naszych Gazdów

Gazda przy grillu

Zaczynamy część artystyczną


Stooooooo laaaaaaaaat...... niech pod stołem zaśnie


Okazało się, że Szybki dostał list


Litery nie są zbyt duże....

Wzrok już nie ten, nie da się czytać na stojąco bez okularów


Edzia ma okulary i bez problemu odczytuje Szybkiemu treść listu, jak widać Szybki jest naprawdę wzruszony...

Niespodzianka się podobała i Szybki rozdaje urodzinowe buziaki

Nasz jubilat w całej okazałości - niespodzianka jaka go spotkała to kupon na przejazd samochodem rajdowym na trasie odcinka specjalnego, nic dziwnego, że jest ukontentowany


Artur, zapalony kucharz, podgląda naszych Gazdów przy grillu

Od naszych Gazdów, Szybki dostał butelkę zacnego płynu, który zgodnie z miejscową tradycją piliśmy z jednego kieliszka

Nasi Gazdowie nie mogli zostać pominięci, Szybki nadal cieszy się z prezentu

Kiedy już słońce całkiem się schowało pojawił się tort w wersji dla dorosłych


Mina Szybkiego mówi wszystko


Wydaje się, że mam zamiar ugryźć tort ale ja po prostu najgłośniej śpiewałem


Jeszcze chwila i każdy dostanie kawałek tortu


O ile Szybki nie zje go sam


Mniam mniam

Przybyli długo oczekiwani goście Jędruś i Tereska. Nie da się ukryć, że bez pomocy Jędrusia nie byłoby takiego udanego tortu


Urodziny będą naprawdę niezapomniane


Z tortu została już tylko połowa


Niestety następnego dnia czekał nas powrót do domu więc nie mogliśmy siedzieć do rana

Wypada tylko żałować, że nie mogliście być tam wszyscy ale niestety limitował nas rozmiar gazdówki i budżet Szybkiego

Gdybyście nie wiedzieli gdzie zorganizować podobną imprezę podpowiadamy, gościliśmy u Iwonki i Henia:
http://www.eholiday.pl/noclegi-cj6606-galeria.htmlW niedzielny poranek większość ekipy zwinęła się dość szybko, ale Simonster Umek i ja przeszliśmy się jeszcze na mała wycieczkę, poniżej kilka fotek na zachętę:




Jak się podobało, możecie być pewni, że spotkanie u Jędrusia w Białce Tatrzańskiej, niebawem nadejdzie
