Banici Azjatyckich Motocykli https://www.banici.pl/ |
|
25.07-01.08.2015 Moje i Umka - motowakacje https://www.banici.pl/viewtopic.php?f=82&t=2718 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | verdgar [ piątek 31 lip 2015, 19:42 ] |
Tytuł: | 25.07-01.08.2015 Moje i Umka - motowakacje |
Tydzien temu w sobotę wyruszyliśmy z domu i jeszcze nie wróciliśmy ![]() Na pewno jesteśmy już w Polsce ale jeszcze parę euro jest w kieszeni więc jeszcze nic nie wiadomo ![]() Na opowiadanie gdzie byliśmy przyjdzie czas bo jeszcze wczoraj było 1600km do domu a dziś jest tylko 400 więc chyba za blisko ![]() Ale żeby było od początku: Na początku był chaos.... Załącznik: IMG_20150717_143032.jpg
|
Autor: | verdgar [ niedziela 02 sie 2015, 17:48 ] |
Tytuł: | Re: 25.07-01.08.2015 Moje i Umka - motowakacje |
Raven napisał(a): Widzę, że przełęcz Stelvio zaliczona ![]() ![]() ![]() robcw napisał(a): Piotrek, a co się działo ze starym silnikiem, że postanowiłeś go wymienić? Wystąpiła jakaś awaria? Pamiętam, że przed sezonem przeprowadzałeś dość gruntowny przegląd. Najważniejszy powód to okazja zakupu silnika z przebiegiem 14tys. km. ![]() Stary silnik jest sprawny w 100% ale jego apetyt na olej zaczął wzrastać, przy wymianie i po tej wycieczce nabrałem pewności, że motocykl ma na kole więcej niż myślałem i to pewnie minimum tak z 50-60tys ![]() To po kolei Dzień 1 - 456,2km Prognozy zapowiadały burze przez cały dzień, najbardziej optymistyczna prognoza zakładała deszcz już 50km od domu a tymczasem odrobina deszczu pokazała się między Opolem a Nysą i było go na tyle mało, że nawet się nie zatrzymaliśmy a do Studzienna dojechaliśmy już wysuszeni: ![]() Dzieki uprzejmości Tomjaga, nasze motocykle miały tej nocy komfortowe warunki ![]() ![]() Z Elą i Tomkiem pogadaliśmy wtedy dość długo, tematów nie brakowało ale Ela i Tomek nazajutrz mieli iść do pracy a my mieliśmy jechać dalej. W każdym razie dzięki za miłe spotkanie i gościnę ![]() Dzień 2 - 623,6km Wyruszyliśmy rano, o ile dobrze pamiętam 8:30. Przejechaliśmy przez trasę stu zakrętów, zrobiliśmy zakupy i ostatnie tankowanie w Polsce. Gdzieś na Czeskiej Autostradzie: ![]() Nie mam pojęcia o co chodzi w tym napisie więc nie tankowaliśmy w tym miejscu a tylko zdjeliśmy jedną warstwę ubrań. ![]() Taka jest czeska kawa: ![]() Tankowanie, jedyne w Czechach miało miejsce w Czeskich Budziejowicach, tam też zjedliśmy po kanapce i wypiliśmy po kawie. Cena praktycznie taka jak w Polsce ![]() Pierwszy postój w Austrii na miejscach specjalnie dla motocyklistów ![]() Na tym parkingu były też miejsca specjalnie dla kobiet, szerokie na 4m a i tak jedyna pani jaką tam widzieliśmy nie była w stanie wyjechać nie wjeżdżając na krawężnik ![]() ![]() Miejscowość Meishofen, Kamping Neunbrunnen - to samo miejsce gdzie w czerwcu spał Raven ![]() Żeby było ciekawiej, miejsce miałem "upatrzone" zanim jeszcze Sylwek wyruszył w trasę. Jego pozytywna opinia tylko mnie upewniła o słuszności wyboru ![]() ![]() W nocy zaczęło padać i padało również następnego dnia Dzień 3 - 353km Mgła całkowicie zasłoniła Alpy, deszcz zamienił namiot naszych Czeskich sąsiadów w szmatę więc siedzieli w swojej skodzie. Po krótkiej naradzie stwierdziliśmy, że ta duża góra nie ucieknie, jedziemy do Wenecji a wrócimy tu w powrotnej drodze. Nasz namiot jest dość śmieszny bo najpierw zwija się środek (sypialnię) a dopiero na końcu tropik, więc spakowaliśmy się mimo padającego deszczu i ruszyliśmy w drogę. Decyzja okazała się słuszna, po włoskiej stronie Alp świeciło słońce a z namiotu leżącego na bagażniku sączyła się struga wody ![]() ![]() W Wenecji zatrzymaliśmy się na Kampingu Rialto, wybranym z POI w nawigacji. Rozbiliśmy namiot, mimo lejącej się wody mokry był tylko tropik, warstwa środkowa była sucha ![]() Inna sprawa, że po 15 minutach od rozbicia namiot wysechł niemal w 100%. Skorzystaliśmy z autobusu i pojechaliśmy zwiedzać najbardziej znaną cześć Wenecji: Parking ![]() Obsługa kampingu używała takiego pojazdu: ![]() Dzień 4 - 328km W Wenecji było cieplutko. O 8 rano było już 27,5C więc zdecydowaliśmy wrócić w Alpy ![]() A dokładnie do Szwajcarii Po drodze trafiliśmy w takie miejsce - passo del Tonale: ![]() Trasa była świetna, pełna zakrętów i super widoków, niestety dla mnie był to najgorszy odcinek drogi, przez większość trasy rozmawiałem przez telefon próbując "uratować świat". Na szczęście Grzegorz, nie po raz pierwszy i nie po raz ostatni w tej wycieczce pomógł mi w trudnej sytuacji - dzięki Grzesiek! Blisko granicy ze Szwajcarią, tutaj musiałem się zatrzymać i zadzwonić do domu. Dzięki pomocy Maksa a potem Grzegorza skończyliśmy zdalną naprawę i spokojnie mogłem pojechać dalej ![]() Miejscowość Le Prese nad jeziorem Poschiavo w Szwajcarii - nasze obozowisko: ![]() Tak wygląda jezioro: ![]() Ferrari - taaaaaka fura ![]() ![]() I jeszcze jedno Ferrari: ![]() Dzień 5 - 347km W nocy troszkę popadało ale ranek był pogodny. Temperatura około 8 rano ![]() Pojechaliśmy wyżej w góry do Włoch do miejscowości Livigno gdzie paliwo kosztuje 1,07 euro ![]() Potem wróciliśmy do Szwajcarii, przejechaliśmy tunelem "Munt la Schera" i od strony Szwajcarii wjechaliśmy na passo del Stelvio. ![]() ![]() Spotkaliśmy tu motocyklistów z Polski, dokładnie z Krosna Odrzańskiego. Wjechali na przełęcz od strony Włoskiej. Byli podekscytowani wjazdem, w rozmowie między sobą mówili, że Grossklocner i Rumunia przy tym to pestka. Nie mam pojęcia czy tak jest bo ....... szczęka mi opadła już teraz. Stwierdziłem, że coś trzeba zostawić na następny raz ![]() Na przełęczy Stelvio postanowiliśmy, że jedziemy nad ciepłe morze do Słowenii ![]() Po drodze znów zmieniliśmy zdanie i pojechaliśmy w okolice Werony na Kamping nad jeziorem Garda ![]() Nasze obozowisko ![]() Lago di Garda ![]() Dzień 6 - 736km W nocy trochę popadało ale rano było bardzo ciepło i słonecznie. Do miejsca noclegu w Polsce (koło Bukowiny Tatrzańskiej) było 1200km jedziemy w tym kierunku i zobaczymy co z tego wyjdzie ![]() Po drodze psuje się pogoda, ciężkie chmury zmuszają nas do wbicia się w stroje przeciwdeszczowe. Chwilę później nieźle leje. Ruch na autostradzie zwalnia momentami do zera ale jeszcze przed granicą przestaje padać ![]() Na granicy jakieś zamieszanie, świecą się napisy "kontrola". Ruch z autostrady jest skierowany na parking a tam straż graniczna ogląda jadących samochodami. Podobno szukali jakiegoś Hiroła ![]() Podczas jednego z postojów w Austrii stwierdzamy, że zatrzymamy się na nocleg koło Wiednia. Jak dotąd za granicą zawsze spaliśmy pod namiotem, podarujemy sobie odrobinę luksusu - z POI wybieram pensjonat w mieście Münchendorf. Docieramy tam wieczorem. Obsługuje nas syn właścicielki. Po chwili okazuje się, że jest to motocyklista i nawet miał przez trzy lata Suzuki GSR600 ![]() W cenę pokoju mamy wliczone śniadanie, parkujemy tuż obok stołówki.... ![]() Otwarte drzwi z lewej to nasz apartament: ![]() Dzień 7 - 541km Śniadanie jednak było w innym miejscu ![]() ![]() Przejechaliśmy jeszcze przez Wiedeń ale poprzestaliśmy na zwiedzaniu "z siodła" "Odpocivadlo" na Słowackiej autostradzie: ![]() Czym się różni Słowacka kawa od Czeskiej? Słowacka jest czerstwa ![]() ![]() Około 16:30 byliśmy w Polsce tuż koło Bukowiny Tatrzańskiej: ![]() Dzień 8 - 644km Wstępny plan zakładał dzień relaksu. Jeden dzień bez jazdy ale..... pojechaliśmy dalej ![]() Ale żeby nie było za szybko i za prosto - przez Bieszczady ![]() Po drodze postój w dość znanym miejscu: ![]() Oczywiście dokonaliśmy też inspekcji najlepszych Polskich serpentyn i tam zrobiliśmy sobie ostatni w naszej podróży piknik: ![]() Całkowity trasa wyniosła 4031,8km ![]() I to by było na tyle. Więcej fotek jest w galerii, kiedyś zbiorę się na odwagę i zobaczę co się nagrało na kamerce ![]() Dzięki dla Ravena i Junka za konsultacje odnośnie kuchenki i wydajności gazu ![]() ![]() Dzięki dla Luca - za konsultacje odnośnie wjazdu na Grosslocknera - tym razem się nie przydały ale ..... ![]() Jeszcze tylko słowo podsumowania - jak może zauważyliście jechaliśmy na dwa motocykle, nie było to więc super ekonomiczne ale motocykle średnio spalały poniżej 5l/100 a całkowity koszt tych wakacji to poniżej 2000zł na głowę i na pewno to powtórzymy tylko pojedziemy gdzie indziej ![]() |
Autor: | verdgar [ poniedziałek 03 sie 2015, 20:20 ] |
Tytuł: | Re: 25.07-01.08.2015 Moje i Umka - motowakacje |
Poniżej kilka klatek z filmu. Filmik jak łatwo się domyślić jest nudny jak flaki z olejem ![]() Wjazd na przełęcz Stelvio od strony Szwajcarii ![]() Taki tam "zakręcik" ![]() Po prawej widać kawałeczek tej pięknej drogi ![]() Ooo Umka widać ![]() ![]() Ciekawe czemu ten z przeciwka tak niechętnie zjeżdżał w prawo ![]() ![]() Rowerzyści to prawdziwi twardziele, ten ma już z górki ![]() Tam po lewej już byłem ![]() tylko się nie zatrzymuj! ![]() Znowu widać Umka! ![]() Z lewej widać trochę makaronu ![]() Siema! Ale nie patrz w dół kolego ![]() ![]() Za chwilę granica ![]() Informacja, że mogę tu pocinać 80km/h bardzo mi pomogła ![]() ![]() Tu już jest szeroko ![]() ![]() Ta brudna plama po prawej to śnieg - w Tatrach nie jest taki uświniony, nawet pod koniec lipca ![]() ![]() Na przełęczy tłok jak na Krupówkach w Zakopcu ![]() ![]() Dojechaliśmy, nie chcecie wiedzieć co Sylwia wtedy mówiła, generalnie bardzo się jej tu podobało ![]() ![]() Tu wytarłem kamerkę bo z wrażenia lekko zaparowała ![]() ![]() Nasi na Stelvio - grupa z Krosna Odrzańskiego, zapraszali na kawę, umówiliśmy się, że wypijemy w Polsce gdzieś na równym terenie ![]() ![]() Z górki na ogórki ![]() ![]() A może na pazurki ![]() ![]() Tam z lewej to Umek a taki zakręcik to po włosku "tornati" ![]() "Gdzie się trynisz białasie!" ![]() |
Strona 1 z 1 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |